czwartek, 1 marca 2012

jak rozpieprzyć babski event?


Nie wiem co dzieje się z Wami Panowie, ale sygnały już zbyt często są bardzo niepokojące.
Jest tak.

Za 2 dni jest mecz w TV. Mecz, mecz, mecz!!!! Je je je. No to chłopaki spadamy do pubu! Będziemy pić, krzyczeć, zdzierać koszule i rzucać się na podłogę. Idziemy wszyscy bez wyjątku!!! Zaszaleć. Zniszczyć się i upodlić do spodu!
Idzie dziesięciu.
Mocna ekipa! (dodam: nie widzieli się jakieś 2 lata!)

Ja w tym czasie zacieram już rączki..Chata wolna! Pazurki zrobię w spokoju, muzy posłucham, pośpiewam tak, że płuca mi rozerwie, potańczę w szpilkach do lustra, w pianę do wanny się rzucę. Aaaaaaa i wyjem też wszystkie Michałki w domu (bez wyjątku!) nie dzieląc się z nikim!
Bosko! W 10 minut znajdę co najmniej 3 mega babki do pogadania i barku spustoszenia. Wystarczy, że interkomem po osiedlu podzwonię.

24 godziny do meczu:
Pełna ekstaza. Czym pojechać? Jak wrócić? Co będziemy pić? Gdzie ten stolik zarezerwować? A jak My wstaniemy do pracy jak tyle wypijemy? Ściskamy żony. Mówimy, że są piękne i pachną…nawet z porannym irokezem na głowie i przed umyciem zębów.
Absolutne drganie na całym ciele samczym z ekscytacji występuje.

12 godzin do meczu:
Idzie pięciu.  Bo żona się nie zgadza, bo koniec miesiąca w pracy, bo akurat ten termin  nie, ale następnym razem toooooo.…..

8 godzin do meczu:
Idzie trzech.  Bo żona zmieniła zdanie. Była na tak, ale już jest na nie. Poza tym dziecko ma katar no i tak w środku tygodnia to chyba nie najlepiej się tak napić! Bez sensu!

6 godzin do meczu:
Idzie dwóch. Bo ten trzeci nie ma jak dojechać.

4 godziny do meczu:
Idzie jeden. Mój mąż.
Gdzie idzie? Przed LCD na rogówkę w naszym domu…

Szlag!
I jak tu żyć?

A tak swoją drogą. Mnie by żadna lejdis tak nigdy nie wystawiła. 
NO WAY!

Dziwię się jednak, że nie chcieli obejrzeć tego na dużym ekranie. W zasadzie ta piłka nożna to przecież bardzo ciekawy sport... hmmmm:)





photo: google.com


e.

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...