czwartek, 26 lipca 2012

czysto, goło i wesoło!

"Jeśli żona zostawiła Cię ze wszystkim lub czujesz, że brakuje w domu kobiecej ręki - może wizyta seksownie ubranej sprzątaczki zrobi dobrze nie tylko Twojemu mieszkaniu, ale też samopoczuciu?"

I temat przyszedł sam...SMS-em:)

O tym, że kobiety z gołymi cyckami strzygą samczyków, wiadomo od dawna...o tym, że chałupę Ci wysprzątają w strinach też wiadomo. Jednak narastające zniewieścienie męskiej części ludności spowodowało również gwałtowny wzrost zapotrzebowania na usługę "męża zastępczego". Lektura stronek takich biznesmenów okazała się nadzwyczaj zabawna i inspirująca zrazem. Finalnie popłakałyśmy się ze śmiechu bardzo, bardzo mega bardzo!!!!

"Witam. Dobrze zbudowany, przystojny, zadbany 26-latek na terenie całego kraju z chęcią i niewątpliwym zaangażowaniem posprząta mieszkanie, biuro, umyje samochód i pomoże w wielu innych pracach domowych w bieliźnie, fartuszku, a może... Cóż, wszystko jest kwestią do omówienia :) Zapraszam serdecznie. Ogłoszenie zupełnie poważne!"

"Przystojny kulturalny i dyskretny 34 latek posprząta dom lub mieszkanie. Szukam pracy stałej lub dorywczej. W związku z tym, że chciałbym uniknąć nieporozumień i przykrych sytuacji przyjmę zlecenie wyłącznie od pań i par"

"Mężczyzna młody posprząta dom mieszkanie u pani, umyje okna wyprasuje, wykona też inne prace domowe, naprawcze, remontowe. Solidny. Gdańsk i okolice"





WoW!!! Jakież to wszystko zdolne jest. Pójdźmy zatem krok dalej poza sprzątanie... Otóż jakże zaskakujący jest listing możliwości i kreatywności Panów :)

"Nie pamiętasz już, ile razy prosiłaś go o wbicie gwoździa, dokręcenie gniazdka do ściany? Odpuść mu! Zrobimy to za niego!
Wyręczymy go we wszystkich zadaniach domowych, którym nie sprostał przez ostatnie pół roku.
My, faceci z Wenus, jesteśmy po to, żeby rozwiązywać Twoje problemy!"

"Mąż na godziny" - czytaj facet z jajami do wynajęcia - czasami stosowany przez babki jako straszak na leniwych mężów potrafi wiele oj :), a w tym naprawić:
  • irytująco cieknący kran,
  • zacinający się zamek od łazienki i Twojej “małej czarnej”,
  • luźne gniazdko,
  • brak kinkietu nad Twoją toaletką,
  • paskudnie skrzypiące łóżko albo drzwi,
  • brak światła w lodówce, korytarzu i garderobie,
  • połamane meble po ostatnim rozstaniu,
  • szafę w złym miejscu, bądź szafę nie złożoną,
  • zatkany zlew, prysznic i wannę,
  • niedomykające się okno i okno się nie otwierające,
  • odpadające kafelki, okleiny, tapety i inne gadżety,
  • wymiana koła w Twoim aucie, rowerze Twojego dziecka i rolkach Twojej przyjaciółki,
  • szpachlowanie, malowanie, drapanie i drapowanie,
  • wieszanie portretu dziadka,
  • wyniesienie rzeczy “byłego”,
  • wymiana piecyka, muszli, syfonu i na wieży dzwonu,
  • powieszenie karniszy, firan, stylowych zasłon i niemiłego sąsiada,
  • ściąganie rzeczy nie do ściągnięcia,
  • montowanie prawie wszystkiego – prawie wszędzie,
  • burzenie  i stawianie ścian, ścianek, przegród,
  • usuwanie wszelkich przeszkód,
  • ukrywanie kabli, przewodów – nigdy prawdy,
  • koszenie, ścinanie, rąbanie i przesadzanie,
  • to, do czego nie chciał przyjechać hydraulik,
  • to, czym nie chciał się zająć elektryk,
  • i wszystko to, czego nie zrobił sąsiad złota rączka,
  • poprawianie po fachowcach.
A na końcu oferty jakże obiecujący dopisek:
"Jeśli jest coś czego nie robimy… to na pewno znamy kogoś, kto zrobi to bardzo dobrze!"

No i niech ktoś powie, że chłopaki głowy na karku nie mają:) Nam spodobało się "drapanie", bo do tego chętnych zawsze brak! Oczywiście co pod "kołderką" owej ofertki się kryje zostawiamy już Waszej wyobraźni :).



Mocno zainspirowane tematem poszłyśmy jakby kroczek w głąb... usług dla nowoczesnych i wyzwolonych kobiet, które to opatrzone są fotami takimi, że źrenice poszerzają się w tempie magicznym do wielkości średniego arbuza...

"Z natury łagodny i delikatny, ale jak przystało na skorpiona potrafię też kąsać ;) Zapewniam, że jestem w pełni zdrowy czysty i zadbany... Jeśli zechcesz to resztę sama się dowiesz:)"

"Młody, normalny chlopak umili czas w zamian za lekką pomoc finansową pani. Wiek bez znaczenia."

"Młody, 22 letni student z Poznania potowarzyszy wymagającej Pani. Jestem wesoły, znam się na modzie i wiek nie jest dla mnie barierą. Potrafię dostosować się do rozmówcy. Higiena u mnie gra kluczową rolę."

"Jestem dbającym o siebie 35 latkiem niezwykle czułym i delikatnym oraz uczuciowym. Mogę zapewnić swoje towarzystwo jako przyjaciel, kochanek czy po prostu kolega. Mam doświadczenie w ochronie więc i jako takowy również mogę służyć. Wysoka kultura osobista i obycie z ludźmi, łatwo zyskuję sympatię. Za odpowiednią opłatą mogę być do dyspozycji każdej pani bez względu na wiek wygląd czy upodobania. Pełna dyskrecja zapewniona większa niż u księży, mnie nikt nie zmusi do zdradzenia z kim i kiedy się spotykałem czy spotykam"



Pozwoliłyśmy sobie - w miarę wiedzy własnej :) - poprawić błędną ortografię zawartą w anonsach powyższych..

Podsumowując...

Albo My już stare jesteśmy, albo świat się faken kończy!!!! :)


wrony stare bardzo dwie! :)

p.s. jak zwykle bardzo dziękujemy za inspirację przedstawicielom naszego gatunku :)




źródło: superfaceci.pl; nagodziny.com.pl; facecizwenus.pl

photo: pinterest.com


czwartek, 5 lipca 2012

gównouprawnienie, czyli kto urwał Wam jaja Panowie?

Długo myślałyśmy czy ten temat poruszyć, bo to jakby przyznanie się do winy. Ale cóż... Kolejna babska kawa i kolejna usłyszana niemalże taka sama historia...Obojętnie obok tego niestety nie przejdziemy.

Pamiętacie podania o tym jak to mężczyzna polował, aby utrzymać kobietę swą i potomstwo całe. Ściągał ten mięśniak mamuta czy co tam jeszcze innego do swej jaskini, walczył maczugą z konkurencją o samicę, gotów zginąć za nią i to co stworzył w tej jaskini? Może i był durny jak ameba jakaś, ale instynktownie wykonywał swoją robotę dość poprawnie. Podziw w JEJ oczach, ogarnięcie jaskini z robali i szybki seks w rogu chałupy - to wszystko czego samiec potrzebował od NIEJ w zamian. No... czasem jeszcze z kumplami coś tam razem zadziałali.



Nastał jednak czas naszej, drogie lejdis, emancypacji, niezależności i tak pięknie zwanego równouprawnienia. A my to nazwiemy inaczej. Bo to jest zwyczajne gównouprawienie.

Samiec przystał chętnie na wrzucone przez NAS z radością nowe zasady i uznał, że właściwie to, że ON jest i oddycha - wystarczy. Resztą może zająć się ONA. ON - zarabia przecież. A ONA?
No babską sprawą jest przecież dbać o dom i dzieci rodzić a potem je wychować naturalnie.. A to, że przy okazji ONA jeszcze CHCE sobie popracować i zarobić na to wszystko - to w sumie dobrze i JEJ problem.

Ten proces poszedł tak daleko, że nastąpiło popierdolenie dosłownie wszystkiego.
To kobieta ma GO zdobywać, "zagajać" rozmowy, ściągać wzrokiem, to ONA powinna przeprosić pierwsza, to ONA ma się starać, kupować gifty, zaskakiwać, komplementować, że jest wspaniały, przystojny i taki odważny oraz męski. ON tego potrzebuje przecież - dowartościowania. Jak nie - to się załamie, będzie smutny a może nawet... wpadnie w depresję!!! Nie możesz powiedzieć MU nic prosto w gębę, bo się przestraszy lub obrazi (wrażliwy taki!!) i znowu trzeba będzie przeprosić. A podobno strach i "foch" to  nasza specjalność. Ciekawe...
Jak któryś (chyba przez pomyłkę) przepuści Cię w drzwiach nie wywalając Ci przy tym oka łokciem lub (rety!) otworzy je przed Tobą, to zaczynasz się nerwowo rozglądać czy przypadkiem nie uczestniczysz w jakimś tajemnym ulicznym eksperymencie.

Teraz mamy czasy kiedy to MY przyciągamy mamuta do domu i jeszcze z niego 3 obiady na różne sposoby robimy i zupę na kościach. Mamy być szczupłe, proporcjonalne, przedsiębiorcze, dowcipne, seksowne, gospodarne, niezależne, oszczędne, wyczesane, wydepilowane, umalowane, nie bluźnić (bo to totalnie nie kobiece!), nie pić za dużo, nie truć, gotować jak gessler, biegać na siłowni, uprawiać ze 3 sporty ekstremalne, mieć pasję, być dziwką w łóżku i grzeczną łanią wśród JEGO kolegów. Ubierać się w to co jest w "jego guście", rano powiedzieć JEMU co ON ma na siebie włożyć i gdzie to wszystko się znajduje, potem to wyprać i wyprasować. Kwiaty w wazonie kobieto możesz mieć jak sobie je pod cmentarzem w drodze z pracy do domu kupisz lub przyniesie Ci je ojciec własny (ten na szczęście jest starszawy ciut i się jeszcze nie połapał, że czasy się zmieniły). Mamy nosić pończochy, szpilki i mieć cycki, które nie wiedzą co to grawitacja.
Jak się już zdarzy, że sobie z tym wszystkim poradzisz to i tak na koniec zostaniesz zapytana: czy to ciasto to jest z proszku, bo dobre takie?




A co w zamian? ON JEST i zarabia (czasem:)). Jest przecież taki mądry. Leży sobie i nawet nie pachnie, ale nie musi, bo jest mężczyzną wszak. 

Owszem zdarza się czasem facet, który coś tam zrobi more lub jakoś zadziwia ogólną postawą, czyli np.: wchodzi do Ciebie sąsiadka a TEN stoi i prasuje. I słyszysz: WoW, och, ach, TY to masz faceta!!! Ale, że kurwa co? Że potrafi unieść żelazko do góry? A czy MY słyszymy jakiś aplauz jakiś jak posuwamy kosiarą po trawniku? Albo przemalowujemy ścianę w domu, bo są paluchy odciśnięte? Czy ktoś dyszy z zachwytu na widok babki, co wywala z bagażnika 4 opony, żeby je sobie na zimę w aucie wymienić? He?

Panowie! Czy Wy pamiętacie co to jest komplement? Podpowiemy: To takie miłe zdanie wypowiedziane pod czyimś adresem np.: "Jesteś piękna" lub nawet łatwiej... "Jesteś fajną babką". Fakty są takie, że nawet na wspólnym obiadku z samcem płacimy za siebie. Taka "zrzuta" na obiad:) heheh. 

I żyjesz tak sobie kobieto z dnia na dzień. I pewnego dnia, tak mniej więcej po 30 roku życia, okazuje się, że TY jesteś stara (ON dojrzały), TY jesteś siwa (ON szronkowaty), TY jesteś gruba (ON ma brzuszek od piwka). To nie ON ma małego ptaka, tylko TY słabe mięśnie kegla. Poćwicz trochę zatem!
TY pojawiasz się z dzieckiem na plaży - wokół pojawia się pustka. ON pojawia się z dzieckiem - dzierlatki zlatują się jakby to był piesek mały, bo jakież to śliczne dzieciątko samczyk wyprodukował! Nie wiedziałyśmy, że facet potrafi sobie samodzielnie dziecko wyprodukować. hmm...

Chcemy powiedzieć, że bardzo fajnie to sobie wymyśliłyśmy. 
I przecież, nie o to kaman żeby do czasów "puchu marnego" wracać, bo konie w galop poszły dawno i raczej ich łatwo zatrzymać się już nie da. Ale chyba jest gdzieś tego shitu środek jakiś. Tak, że My Wam coś a Wy Nam też... tak nie myląc płci. Żeby zadbać o siebie wzajemnie i pamiętać komu Bozia dała jaja.

Taka propozycja cicha i nieśmiała.


Czytałyśmy ostatnio artykuł, w którym autorka pisze o nowym "tworze" - mężczyźnie retroseksualnym. To taka wersja faceta, który bierze wzorce z przeszłości - bywa bezwzględny, ale rozumie też potrzeby swojej kobiety. Nie jest dla niego obciachem spędzenie kilku godzin z dzieckiem. Taki, który nie pieści się ze sobą, nie stoi godzinami przed lustrem a mimo to wygląda dobrze. Nie rozmawia w kółko o uczuciach tylko potrafi je pokazać. Nie boi się kontaktu z problemem. Taka odpowiedź na wzrost niezależności babek. Facet, który jest niezwykle męski mimo to, że angażuje się w sprawy domu i życia codziennego. Trochę dżentelmen, trochę twardziel i trochę nieporadny, ale nadal niezwykle męski intelektualista. Czyli pożądany efekt ewolucji jaka ma przecież miejsce dookoła i w każdej dziedzinie.
I są tacy... oj są!

I na koniec odpowiedź na pytanie z tytułu posta: Jaja urwałyśmy Wam MY same. I to był dość ruch ryzykowny, bo nie jesteśmy pewne czy ten organ potrafi odrastać.

wrony dwie

p.s. dzięki dziewczyny za inspiracje!


photo: pinterest.com
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...