poniedziałek, 13 maja 2013

Kochanego ciała czasami za mało!

Do tych co wiecznie na diecie, wiecznie niezadowolonych i wiecznie przesuwających wymarzony cel wagowy w dół. Jak również do mężczyzn, którzy zachwycają się takim kanonem piękna wpędzając kobiety w kompleksy. 

Oto piękność w ubraniu. Panowie boska co?



A teraz ta sama piękność... bez ubrania... Panowie? sexy czy bardzo sexy???














To niestety jeszcze nie anoreksja. To rozmiar 34. Nawet nie wiedziałyśmy, że to tak może wyglądać. 

Jedzmy zdrowo, żyjmy szczęśliwie, wyglądajmy dobrze!


wrony dwie






piątek, 10 maja 2013

Ile faceta w kobiecie?


Ostatnimi czasy słyszę, że jestem fajnym kumplem… od kumpli, że w sensie kumplem – jako że niby facetem a jednak kobietą O_o



Początkowo mnie to przerażało, potem zastanawiałam się o co kaman i długie godziny kminiłyśmy z Ewką ten temat na case’ach różnych (szczęśliwie ona też tak ma więc jest z kim pogadać i nie czujesz się pierdolnięta – bo dwie to już jakby tłum czy coś w tym rodzaju) i doszłyśmy do wniosku, że coś w tym jednak musi być, gdyż obie mamy pewne bliźniacze objawy kliniczne, które predysponują nas do bycia kumplem:

  • Podobno jestem blacharą (jak śmie twierdzić pewien bezczelny osobnik i dla jego dobra wolę nie zagłębiać się w definicję tego słowa).  Ja nie uważam się za blacharę, ale jak tu stoję, a w zasadzie siedzę lubię auta i nic na to nie poradzę, szybkie auta jeszcze bardziej lubię, dobrych i pewnych kierowców też i nie mam żadnej wyrozumiałości dla faceta – pizdy za kierownicą, a typowych bab za kółkiem nie znoszę panicznie i czasami mój syn mnie wyręcza i krzyczy z tylnego siedzenia: No jedź PIPO!.

  • Denerwują mnie dzieci (oprócz mojego i kilku innych egzemplarzy). Nie kumam po co dawać dziecku imię jak mówi się do niego: niuniusiu, misiusiu, dzióbdziusiu. Nie mówię w języku zdrobnień często stosowanym w komunikacji z dziećmi – nie wiedzieć czemu?. Mam instynkt mordercy widząc nadopiekuńczą postawę mamusi, która pozwala rozpieszczonemu 3 latkowi na wszystko… kiedy obok ludzie chcą spokojnie zjeść kolację…

  • Nie krępuje i nie stresuje mnie wizyta w serwisie opon na podmiankę, na stacji benzynowej też nie i tak umiem dolać płynu samodzielnie otwierając maskę i ba! sprawdzić olej.

  • Wbijam gwoździe jak marzenie (prosto!), maluję ściany i skręcam meble z Ikea nawet te bardziej zaawansowane modele i sprawia mi to frajdę.

  • Nie traktuję zwierzaka jak mojego synka adoptowanego… kot to kot… a pies to pies i nie znajduję powodów dla których toto miałoby spać w łóżku dla ludzi.
  • Nie szokuje mnie stan wiedzy, że faceci się masturbują rano czy wieczorem O_o  i oglądają youporn.

  • Dzielnie potrafię słuchać o innych kobietach – seksie, cyckach, randkach itp. ba nawet daję celne rady… z doświadczenia, a na hasło: "zobacz fajna laska idzie" nie reaguję histerią, jadem czy też fochem.

  • Potrafię wypić sporo alkoholu w męskim towarzystwie i spokojnie poczekać, aż po kolei pospadają pod stół. Dodatkowo po takiej dawce alko nadal nie robię jaskółek, nie tańczę kankana, nie demonstruję bielizny czy tez pończoch, nie szczebioczę jak kurka i panuję nad ilością i jakością wypowiadanych słów.

  • Nie robię też awantur, że facet się upił… skoro z nim piję… to chyba naturalnym i dość przewidywalnym efektem jest stan upojenia alkoholowego i różne jego konsekwencje… A jak się sam upije gdzieś... i wraca po nocy moje oczekiwanie jest tylko jedno: „tylko cicho”

  • Po seksie lubię zapalić, względnie łyknąć wina niekoniecznie miziać się w nieskończoność po nodze i pierdulić do ucha jakieś słodkie farmazony.

  • Nie rozumiem niestety wielu zachowań kobiet choćbym bardzo się starała:
    • jak może rano, w szatni, po siłowni być 25 kobiet i żadna nie ma podkładu i muszę jechać przez pół miasta żeby ratować moją przyjaciółkę bo wyjątkowo zapomniała (swoją drogą cudowna poranna akcja)
    • jak można wypisywać do faceta kolejne smsy skoro ten nie odpowiada – że niby co? tak się faken podekscytował jak dostał tego smsa, że zemdlał i dlatego nie odpowiada… i leży tam biedny i jak się obudzi będzie miał już kolejne 10 sweet smsków w swoim iphoniku.
  • Nie robię zagadnienia z męskich wieczorów, meczów, pokera czy wypadów na miasto - wręcz przeciwnie - czad mam czas dla siebie. Nie dzwonię też co godzinkę usłyszeć co tam u misiaczka słychać – wystarczy mi jeden sms jako proof of life.
  • Nie oglądam morza seriali o „barwach szczęścia życia na wspólnej” wolę dobrą sensację czy thriller.


itd… itd...


Dziękuję tylko Bogu, że natura opakowała mnie w raczej kobiecy wygląd, że zdarza mi się słyszeć, że mam fajne nogi i ogólnie „daję radę”, że lubię kiecki i szpilki, że nie ruszę się z domu bez makijażu, że gotowanie mnie relaksuje i sprawia przyjemność, że mam przyjaciółki i nie chcę ich zabić po 15 minutach, że kilka razy w roku płaczę, że mężczyźni otwierają przede mną drzwi… inaczej miałbym kłopociki psychiczne :).


Ale dowodem ostatecznym, że nie mam jednak problemów z osobowością płciową jest to, że zwyczajnie czasami wpieprza mnie pod sufit to „bycie kumplem”, od którego oczekuje się, że zrozumie co najmniej dziwną męską psychikę i logikę, absurdalne poniekąd zachowania i do tego jeszcze nie wyda surowych ocen tylko spokojnie jak kumpel z kumplem pogada i wytłumaczy o co kaman! 


O tak to jednak niepodważany dowód… Jestem Kobietą! … a faceci są jednak jacyś dziwni…

Miłego weekendu :)




wtorek, 7 maja 2013

Kobiety widzą bardziej :)

To, że kobiety dostrzegają całą gamę kolorów, to już nie raz zostało udowodnione - od akwamaryny, przez szmaragdowy, lazurowy, wrzosowy, aż po szafirowy :) Ale dzisiaj przekonałam się, że to za mało zdecydowanie... kobiety są znacznie bardziej ambitne i koniecznie postanowiły uzupełnić paletę barw.

Na krótkich zakupach dowiedziałam się bowiem, że jest kilka nowych kolorów - otóż w tym sezonie będziemy nosić się w "total white" gdyż biały najwidoczniej jest zbyt mało biały. Na czasie jest też "mocny lemon" tylko dla mocnych i odważnych samic - cytrynowy jest zwyczajnie dla szarych myszek O_o. "Głęboki pomarańcz" też mnie zaintrygował zdecydowanie far away bardziej niż zwykły "pomarańcz". Koralowy... lub bardziej wyrafinowanie "coral" :)))) jest nadal bardzo sexy i z tym ciężko mi dyskutować :) jakby... 

...ale hitem nazewnictwa okazał się być jednak przeniesiony z poprzedniego sezonu kolor "nude" i uwaga tu czytamy dwojako w zależności od tego w jakim sklepie czy też butiku jesteśmy. Mamy do wyboru wersję "nude - czytane /niuuud/" lub też "nude - czytane /nudeeee/" z fransuskiego bardziej :)))

Jak rozumiem beżowy brzmi zwyczajnie "do dupy"... i jest de mode :) Zatem "Nude" moje Kochane "Nude" :)

kasia



foto: pinterest.com



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...