czwartek, 8 marca 2012

ubawiona po cycki


ON - jedzie wolno, niezdecydowanie, tak od niechcenia – oki rozumiem poniekąd... choć trudno mi, gdyż dla mnie prowadzenie auta to czysta przyjemność i nie wiem jak można traktować przyjemności od niechcenia – przyjemności są od chcenia przecież! 

Wyprzedzam – wcale nienachalnie, może ciut :) dynamicznie, ale kulturalnie – chyba mogę do cholery... Trafiam na światła – po dwóch chwilach podjeżdża ten niezdecydowany – ja na lewym on na prawym – czy też odwrotnie, w każdym razie obok siebie. Patrzy na mnie z niedowierzaniem – zawsze wtedy mówię bezgłośnie to samo kiwając głową – BABA – z uroczym uśmiechem. 

Odwraca wzrok natychmiast!!! spokojnie nie gryzę... na odległość :) i wtedy zaczyna się ZAWSZE ten sam proces. Nagle, zupełnie nieoczekiwanie on lokalizuje swoje jaja i one – te oto jaja wysyłają mu impuls do mózgu (bo nie sądzę, że odwrotnie) – otóż przypomina sobie, że też umie szybko jeździć, ba! bardzo szybko, w zasadzie to jest mistrzem kierownicy tylko o tym jakoś faken zapomniał. A jedź sobie wolno jak lubisz... konsekwentnie. Ale nie! Teraz następuje ZAWSZE drugie spojrzenie – nie na mnie, nie nie! Teraz ocenia auto, marka, analiza koni, i koła – nie wiem czemu zwykle patrzy na koła jakby spodziewał się, że może jakoś przez przypadek będą kwadratowe – nie Panowie - okrągłe, duże, szerokie, czarne gumy J




Thinking processing trwa dalej: da radę, czy nie da rady? W zasadzie moje doświadczenia mówią mi jedno - nic nie ma znaczenia ZAWSZE uznaje, że da radę! W końcu może nie jedzie bolidem… ale ja też nie (ufff)… za to na bank jest Kubicą.  Zmiana świateł... zoom zoom ...

Na podstawie tego, co dzieje się dalej często wyrabiam sobie opinię o samochodach –  ile fabryka dała :), przyspieszenie... chwilę wcześniej wyłączam muzykę, żeby posłuchać tych wkręcających się obrotów. Zawsze wprawia mnie to w cudowny nastrój :) jestem ubawiona po cycki.

Nie jest to może znamienne dla wszystkich facetów – nie uogólniam… ale cóż… z grupy podatnej… odpuszczają nieliczni :) i na pewno nie Ci w całkiem fajnych autkach w wieku 0-50 lat :), a im fajniejsza fura tym większy wkręt w temat - w końcu coś tam jednak przedłuża ta fura... podobno. 

ps. gorzej jak jednak nie da rady powalczyć i BABA wygra... wtedy wszystko mu opada w sekundę... tak mi przykro ;)... ostatecznie nie lubię być okrutna ;)


kasia


photo: mazdausa.com

4 komentarze:

  1. haha, cała prawda!

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaa....to TY!!! a ja sobie tylko właśnie przypomniałem, że zupę zostawiłem na gazie...

    OdpowiedzUsuń
  3. ahh... z całym okrucieństwem powiem, że "moment opadania" ma istotny wpływ na całokształt dnia następującego po nim.. a im szybciej znika we wstecznym lusterku tym dzień robi się piękniejszy)

    OdpowiedzUsuń
  4. tu proponuję temat - własna fura i komóra - proces zakupu w oczach kobiet) koniecznie z uwzględnieniem potrzeb matki wożącej)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...