czwartek, 21 marca 2013

w poszukiwaniu tożsamości...

Nie wiem czy lubię ten tekst, który właśnie przeczytałam. Wkurza mnie i śmieszy zarazem, bo jest miejscami pocieszny...jak powiastki i legendy. Czytuję autora, bo ma gębę niewyparzoną i za to mu chwała. Poza tym zgadzam się czasem z opiniami różnymi cytowanego. Jednak nie lubię słowa "rżnąć". Ono mnie irytuje. Tak samo jak "ruchać", które szczęśliwie tutaj nie padło! Brzmi tak wulgarnie, że aż mi to przeszkadza a przecież nie wyłącznie słowa motyle z ust mych się wydobywają. Rani to moje uszy jak kreda piszcząca po zielonej tablicy w podstawówce.

Cyt.: "Biznes to męski świat. Kobiety tam trafiają na szczyt jeśli mają jaja. Są zmaskulinizowane. Rywalizują jak faceci. Kopią jak faceci. Prowadzą jak faceci. Klną jak faceci. Ba, są lepsze od nich bo oprócz tego, że nabywają męskie cechy z natury są okrutniejsze".

Jakie niby męskie cechy nabywają te kobiety?
Że wąsy nam rosną i włosy w nosie i na klacie? Że drapiemy się po jajach w garniturze Hugo Bossa podczas rozmowy telefonicznej i nawet nie wiemy, że to robimy? Że sikamy przy drodze jak nas "przyciśnie"?
To są typowo męskie cechy, bo chyba nigdy nie widziałam ani kury ani nawet korposuki w takiej akcji.
Co to znaczy kląć jak facet?
Że basem? Czy, że jak? Jakaś szczególna intonacja?
Co to znaczy prowadzić jak facet?
Że dłubiesz w nosie podczas jazdy swoim czarnym służbowym autem i myślisz, że masz zamontowane lustra weneckie?
Jak to jest być okrutną? a nawet okrutniejszą?
Że nie podlewasz kwiatków na oknie i one bieduleńki usychają, czy co?

Nie lubię też zero-jedynkowej segregacji. Albo kura albo suka. 

Bo teraz mam zagwozdkę...Jak wychodzę do pracy jestem suką. Bo wciskam się w wąską spódnicę do kolana, marynarkę i szpilki 10 cm. Wtedy, to pasuję do opisu. I zgodnie z powyższą teorią, trudniej mnie wtedy "zerżnąć" - to szczególnie ciekawe zdanie:)
Jak przekraczam próg domu i zmieniam strój na lekko łajzowaty i lumpiarski staję się kurą. Moja kurowatość narasta dramatycznie, wręcz pikuje! jak smażę kotleta mielonego lub schabowego, bo wtedy jestem kurą do tego stopnia, że zaczynam dziobać odruchowo bazylię stojącą na parapecie myśląc, że to trawnik...No i wtedy łatwiej ze mną żyć...no i zrobić to na "r" oczywiście:)

Czyżbym była zatem kurosuką? Czy może sukokurą? W sumie wronie bliżej jakby do kury...tylko te garsonki tu kompletnie nie pasują...Może jestem więc zwykłą kurą w dziwnym stroju? Przebraną, jak na bal karnawałowy.

Cyt.: "Lubię silne kobiety.  Lubię suki w garsonkach. Ale powiedzmy sobie szczerze o wiele łatwiej jest żyć i rżnąć kury domowe. Ko ko ko Kurwaryku"

Drogi i sympatyczny samczyku...Jeszcze łatwiej jest "rżnąć" siebie samego, bo do tego chyba nawet nie trzeba podnosić dupy z fotela;)

p.s chciałam też dodać też, że "kura" to raczej stan umysłu i przypomnieć, że kogut to też kura, tylko z paskudnie wiszącym grzdylem i sflaczałym irokezem w nawet fajnym kolorze:)
pozdrawiam wiosennie!!!





6 komentarzy:

  1. Nie miałabym nic przeciwko, żeby w domu kogut też zamieniał się w kurę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh tak, biznes to męski świat, retoryka co najmniej średniowieczna. Biedne kobiety wbrew planowi bożemu porywają się na tak nienaturalne dla nich aktywności, że muszą nabywać męskich cech żeby dostać się na szczyt. No tak, ale to już nie są prawdziwe kobiety tylko "suki". W końcu prawdziwa kobieta delikatna jest i nieśmiała a jej skromna postać nie jest stworzona do aktywności wychodzącej poza ściany przytulnego domu. Obrońcy tradycyjnej roli kobiet, Ojcze Dyrektorze i rodzino Radia Maryja módlcie się za te upadłe kobiety bo zguba grozi narodowi i całej ludzkości!

    OdpowiedzUsuń
  3. jeżeli nas coś boli z reguły mamy dwa wyjścia: oceniać lub obserwować i puścić wolno...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, czy ten tekst oryginalny całkiem na serio, czy jednak nie całkiem. Za to niektóre osoby komentujace ewidentnie się dowartościowały, wiec jakiś pożytek z niego był.
    Kurosuka podoba mi sie, tak z japońska.

    OdpowiedzUsuń
  5. kobiecość jest stanem umysłu, można być kobiecą w domu (choć to trudne) i nie kobiecą w corpo(o co nie trudno)

    zagrożeniem dla kobiety typu domowego jest, że relatywnie szybko traci na atrakcyjności, bo facet lubi polować, a tu w domu czeka na niego gotowe danie.
    z kobietą typu corpo ciężko stworzyć stabilny związek, konieczny by był rodziną, również dla dzieci które tego rozdwojenia nie rozumieją.

    lecz w tym cały jest ambaras ... by oboje chcieli

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam i muszę przyznać, że masz trochę racji. Trochę bo nie potrafisz zrozumieć notki którą komentujesz. Odpowiadasz na pytania starając się znaleźć odpowiedź, ale za każdym razem błędnie Ci to wychodzi bo zanadto komplikujesz- jak każda kobieta.
    Kląć jak facet oznacza ilość. Mój ojciec, ja, kolega, każdy klnie kilkadziesiąt razy dziennie, jak mam zły humor w każdym zdaniu. W pracy nie wypada więc się trzeba powstrzymać więc tam tego nie widać. Nie znam kobiety co by klęła 1/10 tego co ja lub znajomi, ograniczam się ale gdy jestem w TYLKO męskim towarzystwie. Taka rozmowa wygląda dużo inaczej niż jak jest choćby jedna kobieta, trzeba się powstrzymać bo pomyśli że prostak. Jak kobieta klnie jak facet nie jest kobieca, wręcz przeciwnie.
    Prowadzić też zrozumiałaś jak... kobieta. Facet prowadzi w tańcu, na randce a potem w życiu. Prowadzić to synonim dowodzić. Kobieta która osiągnęła sukces nie jest szarą myszką tylko prowadzi innych- także facetów. Prowadzić, czyli inicjować, kontrolować, prowadzić do określonego celu, manipulować dla swoich celów, brać górę. Jak nadal ciężko Ci zrozumieć to porównaj sobie do tańca bo tak najłatwiej.
    Męskie cechy jeśli nie wiesz to typowo męskie, autorowi chodziło o typowo meskie cechy które kobiety przyjmują aby coś osiągnąć, przykłądowo takie jak te powyżej, zauważ że na przywódczych stanowiskach zawsze są faceci, aby kobiety tam trafiły muszą nabrać tych cech. Aby je określić i zarazem ominąć skojarzeń z corpo i sexem nazwę to skrótowo synonimem 'przedsiębiorczość'. A ogólnie trzeba mieć jaja.
    Kobiety są zbyt delikatne, w wojsku to świetnie widać. Biznes jest jak wojna, kobieta może być twarda, bardziej niż reszta, ale zawsze znajdzie się facet który ją zdominuje. Natury nie oszukasz, kobiety rodzą się fizycznie i psychicznie słabsze i takie umierają. A w biznesie nie ma miejsca dla skrupułów i dla kobiet.

    Kolega z pracy ma rację, wszystkie kobiety są tępe i nie są w stanie zrozumieć najprostrzych rzeczy, dlatego że doszukują się w nich skomplikowanych rzeczy. True story. Kurwa.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...