Jak wiosna przychodzi to zawsze wraz z nią wiele ciekawych zjawisk,
które powodują, że muszę chwilę się nad nimi zatrzymać i zastanowić. Teraz procesuję: dlaczego kobiety lubią same
sobie w kolana strzelać?
Ja wiem, że z nami natura obeszła się nieco surowiej. Facet
się ogoli, umyje, pod pachą posmaruje czymś na smrody, ubierze się i jest ok.
Przypominam jednak – nie jesteśmy facetami!– musimy o kilka
czynności więcej wykonać, by móc się legalnie oczom innych objawić.
No to jest ta wiosna, wyjść z domu i rozebrać się ciut
trzeba i co ja widzę..
1. Włosy na nogach – takie pojedyncze czarne kikuty
sterczące.. bo zapuszcza, żeby depilatorem przejechać jak lepiej odrosną – inaczej depilator
nie „chwyci”.
Drogie Panie! Depilator to wynalazek z poprzedniej epoki. Należy
to wyrzucić. Z prostych pomysłów: jest wosk, krem i maszynki. Narzędzia te (choć prymitywne z pewnością!) pozwalają Wam wyjść do
ludzi bez sterczących kikutów na nogach. Zdecydowanie polecam!
A i jeszcze jedno. Nogi depilujemy zawsze! Pod jeansy też:)
2. Stopa – zimą ukrywana i do klapka teraz wystawiona.
Dziewczyny, skoro już uważacie, że paznokci u stóp zimą malować nie trzeba - to
trudno, (chociaż nie bardzo rozumiem dlaczego. Bo nikt nie widzi? Ty widzisz! Twój facet widzi!
Helouuu!) to teraz jest czas, aby o ten temat jednak zadbać. Żółty paznokieć nie jest fajny. I pięta
jak u Flinstona również!
3. Bielizna – skoro już pragniesz kobieto mieć rubasznie ramię
wystające spod bluzeczki z duuużym wycięciem dookoła szyi - to dobry znak. Bo to nawet sexi
jest. Ale wtedy widać ramiączko. Prawe lub lewe. I ono – owe ramiączko - powinno
mieć taki kolor jaki mu fabryka pierwotnie nadała. Mam na myśli wszelkie odmiany szarości
pochodzące od przyfarbowaniej wielokrotnym praniem bieli lub spranej czerni.
Absolutna dyskwalifikacja!
4. Się zimą pojadło - teraz ciasno wszędzie. Trudno. Czasem smutki trzeba zakąsić czymś smacznym. Wiem. Nawet znam i rozumiem. Ale ciuchy o 2 rozmiary za małe nie wyszczuplają! Oj nie! Zasada jest jedna. Zanim wyjdziesz z domu, stań przed lustrem i popatrz dokładnie. Jeżeli nie masz pewności czy jest ok...to zapytaj jakieś dziecko o zdanie. Dzieci są szczere! Jeszcze nie wiedzą, że trzeba kłamać i bzdury opowiadać, żeby być lubianym :).
5. Makijaż - jeżeli skończyłaś 25 lat, powinnaś wiedzieć co to jest.
Jeżeli skończyłaś 30 lat - masz obowiązek wiedzieć co to jest.
Jeżeli skończyłaś 35 lat - nigdzie się bez niego nie ruszasz.
Enter.
Koleżanki Drogie!
Matka Natura wymyśliła różne fajne rzeczy, ale nie wszystkie są doskonałe. Poprawcie te lica trochę chociaż, bo rumiane z natury byłyśmy dawno dawno temu! Ja nie namawiam do codziennej pracy szpachlą, ale pędzelek proszę przed każdym wyjściem do ludzi do łapki wziąć! Nawet jeśli ten dzień przeznaczony jest głównie na gotowanie rosołu, to postaraj się być babką, co gotuje rosół i ma ładną twarz...przy okazji.
6. Skarpety kobiety - czasami mam wrażenie, że popularna antygwałtka nie jest już największym problemem.. Powoduje wprawdzie lekki niedowład w stopach (gdyż ogranicza dopływ krwi do nich) i uroczo zdobi damską łydkę, ale sprytnie ukryta może ostatecznie pozostać niezauważona.
Jednak osławiona antygwałtka ma już dość wybitną konkurencję! To "męska" czarna skarpeta noszona przez kobietę! Taka z grubej i ciepłej bawełny. Ja Was błagam! Nie ma takiego buta na świecie, co by do tego pasował! No chyba, że kalosz..
7. Włosy - przede wszystkim trzeba myć. Nawet ściągnięcie ich gumeczką z tyłu nie ratuje sytuacji. No i ważna sprawa. Włosy o poranku noszą znamiona póz, które w nocy na podusiach łapałyśmy. Zwłaszcza z tyłu. Ja wiem, że na tył głowy lustro nie sięga, ale może warto ręką sprawdzić ilość "odleżyn" na tyłach?
No i niby baza taka a jednak często trudna w zastosowaniu.
Pamiętajcie babki!
Niby, że kot to tylko kot.
Ale można być rasową kocicą lub też kotem ze śmietnika!
I wiek oraz ilość posiadanych dzieci nie mają tu nic do rzeczy!
ok - ale dlaczego dopiero kobiety po 25 roku życia mają wiedzieć co to makijaż? Rozumiem, że to przenośnia, ale IMHO skala powinna być "-5 lat". Zadziwiająco dużo kobiet w wieku 20+ ma 100 razy gorszą cerę niż te 30+ a jak do tego dodać quasi-trądzik i bardzo "seksowne" odrosty (no właśnie - fryzjer!) to dzwudziesto-plus-letni kot ze śmietnika gotowy.
OdpowiedzUsuńTo tak naprawdę jakbyście napisały, że koleś dwudziestoletni nie musi niczym pachnieć a jak założy dwa razy tę samą bieliznę to jest OK, bo jest młody i nie śmierdzi.
Aaaa... i "the last but not the least". Kolor skóry. Jak się te spragnione słoneczka dziewoje przystroją w te super kuse kiecunie i nawet czymś-tam te swoje nóżki ogolą czy wydepilują to nich błagam pamiętają, że białe nóżki to mógł mieć Kopciuszek i wtedy był fajny (choć miał pończoszki). A teraz są solaria. Bo białe (czasem wręcz trupioblade lub bladosine) ain't nice. Oczywiście z solarem bez przesady.
Kolor Skóry? Nie zwróciłaś tylko uwagi na kilka rzeczy z nim związanych. Punkty wymienione przez autorkę, nie podobają się znacznej większości osób, twój punkt z kolorem skóry jest pisany z perspektywy znacznie węższego grona osób. Nie wiem czy wiesz, ale po pierwsze: są osoby którym nie podoba się opalenizna, po drugie: od solarium można nabawić się nowotworu złośliwego skóry (wtedy to dopiero ona ładnie wygląda) i wcale długo opalać się w nim nie trzeba i po trzecie: nie wiem czy słyszałaś ale są osoby chore na bielactwo lub mające alergię na słońce i nawet jeżeli kochają skórę w odcieniu brązu to posiadać jej nie mogą. Tak więc o ile na punkty wymienione przez autorkę każdy ma wpływ, o tyle co do koloru skóry i jej opalenizny już nie do końca.
UsuńI jeszcze co do trądziku. Nie wiem czy wiesz, ale od nałożenia makijażu na trądzik młodzieńczy to jedynie można mieć zakażenie, zapewne dlatego autorka dała granicę wieku 25+.
To takie drobne uwagi z perspektywy dermatologa.
Do Er: 'last but not least’ - bez przedimków.
OdpowiedzUsuńJak już wtrącamy obce zwroty to chociaż bez błędów.