wtorek, 6 listopada 2012

czasem nie potrafię wymyślić tytułu...



Jestem nowa w tej pracy. Zapowiadam się na dobrego accounta – tak mówią. Pracuję po 14 h dziennie i nadal nie czuję bólu, jestem kreatywna, wielowątkowa. Jeszcze kiepsko zarabiam, ale wszystko przede mną. Pokażę im, że stać mnie na wiele. Lubię pracować i strasznie kręci mnie ta branża.

Moja mama jest dla mnie bardzo ważna. Nie mam rodzeństwa, więc w zasadzie wszystkie największe emocje związane są nadal z moimi rodzicami. Mieszkam z nimi i oprócz pracy, to ONI stanowią całe moje życie. Z mamą jesteśmy bardzo blisko. Może za blisko. Dużo ze sobą rozmawiamy. Zawsze otwarcie i często boleśnie szczerze. Ona jest trochę uparta i popełnia wiele błędów w życiu, ale to z nią czuję największe porozumienie na tym świecie.

Staram się. Pędzę jak oszalała, bo chcę mieć kiedyś swoje własne mieszkanie i ładne auto. Moi rodzice jakoś sobie radzą, ale nie są ludźmi szczególnie zamożnymi. Muszę zarobić na to sama, wiem. Wcześniej pracowałam w Warszawie i to było coś! Musiałam wrócić do Łodzi i to jest dla mnie szok. Zwłaszcza finansowy. Muszę szybko odrobić stratę i zacząć żyć jak człowiek.

Mama jest atrakcyjną kobietą. Jest zadbana i bardzo ładna. Często maluję jej paznokcie, wtedy patrzę na nią i zazdroszczę jej urody. Niestety jestem tylko jej marną kopią. We wtorek wyglądała jakoś źle i rozbolał ją brzuch. Nie przestawał boleć. Musieliśmy wezwać pogotowie, ale nie zgodziła się na szpital. Miała niepomalowane paznokcie i czuła się tym faktem bardzo skrępowana.

Wtorki w pracy są okropne. Wszyscy budzą się na dobre z weekendowego snu. Do tego jest wrzesień, czas tanich wylotów zagranicznych. Ludzie na urlopach. Ja praktycznie sama w firmie, siedzę i klikam od wielu godzin a pracy nie ubywa. Miliardy maili do wysłania, drugie tyle do odebrania.

Ból nie przeszedł. Pomalowałam mamie te cholerne paznokcie i ponownie wezwaliśmy karetkę. Kiedy przyjechała starałam się wpompować jej powietrze do ust, bo nie mogła oddychać. Szczęśliwie kiedyś nauczyłam się jak to robić. Zabrali ją. Kilka minut później pojechałam do szpitala. Było już lepiej. Zrobili jakieś badania i położyli ją na sali. Pogadałyśmy chwilę i powiedziała, żebym poszła, bo mam pewnie jeszcze sporo pracy a powinnam też trochę odpocząć.. W tamtej chwili było mi to na rękę. Posłuchałam. O 20.00 wyszłam ze szpitala i umówiłyśmy się na jutro.

Wróciłam do pracy, puściłam te maile i z kompem pod pachą wróciłam bardzo późno do domu. Tej nocy zadzwonił telefon. Nie było żadnego jutra.

Pogrzebu w zasadzie nie pamiętam. Było mi zimno. Kilka tygodni później, gdy kładłam się spać chciałam nadal umrzeć. I myślałam, że tak się faktycznie stanie. Że nie dam rady wytrzymać tego cholernego bólu. Chciałam na siłę znaleźć jakiś sens tego co się stało. Nie potrafiłam.Wiele lat minęło zanim sobie wybaczyłam, ale nadal czuję ogromny wstyd. Dzisiaj jestem silniejsza, bo wszystkie złe rzeczy, które mi się przytrafiają wydają się bzdurą w zestawieniu z tamtym wtorkiem. To pomaga żyć. Wkrótce okaże się nawet, że jeszcze będzie dla kogo.

Ostatnio znowu o tym myślałam... Że śmierć jest cholernie kreatywna. Potrafi zaskakiwać. Jest bezczelna i robi co chce. Słyszysz coś tam o niej jakby z oddali, ale te historie zwykle dotyczą innych. Lekceważysz ją więc. I dopiero, gdy przejdzie tuż obok, widzisz jaki to wielki błąd. Zdobyła mój szacunek, bo już wiem, że jeśli tylko zechce, to nie pozwoli mi nawet dokończyć śniadania.

pozdrawiam zapracowanych
ewa



4 komentarze:

  1. Popłakałam się czytając...Nie wiem co napisać, ale zawsze w ciężkich chwilach powtarzam sobie jak mantrę fragment wiersza Szymborskiej:
    "Cze­mu ty się, zła godzino,
    z niepot­rzeb­nym mie­szasz lękiem?
    Jes­teś - a więc mu­sisz minąć.
    Mi­niesz - a więc to jest piękne."

    OdpowiedzUsuń
  2. :*

    "Wtorki z Morriem" polecam, w ramach oswajania. Procesu oswajania.

    OdpowiedzUsuń
  3. I właśnie sobie zdałam sprawę, że ją lekceważę, bo dotyka innych, a ja nadal żyję i nadal tak po prostu funkcjonuję, bo jej nigdy nie poznałam.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...