piątek, 4 stycznia 2013

Szczęśliwego Nowego Życia!:)

Lubie Święta. Bardzo. Mam jednak takie poczucie, że im dalej w las tym bardziej mnie one ubawiają niż nastrajają...jakoś szczególnie. Ale z pewnością jest to czas podsumowań i przemyśleń, co spieprzyliśmy i co w związku z tym wypada lub nawet trzeba naprawić w kolejnym roku. Co zacząć? Co zakończyć?

Każdy rok to kolejne przemyślenia i postanowienia, które śmiało możesz nazwać cyklicznymi, bo są identyczne jak te 10 lat temu. Nigdy niezrealizowane do końca, bo w okolicy marca opuszcza Cię już pieprzona moc realizacyjna. Ale zawsze jest też jakieś zupełnie nowe postanowienie. Zwykle skrajne, wynikające z wkurwu na siebie i głupotę własną. 

A skąd ten wkurwik poświąteczny?

W tym świątecznym mega czasie, w poczuciu misji, zawalczysz jak potrzaskana o świeży chleb w tłumie marketowych wariatów, zrobisz tonę żarcia, dwa miesiące wcześniej przygotujesz listę prezentów i ściągniesz je choćby z piekła samego (Mikołaj przecież nie jest jakimś debilem, żeby pumeksy rozdawać!!). Wyrwiesz na rynku mega choinkę "co z niej igły nie lecą" i wyprodukujesz własnoręcznie pierniki na nią, bo to przecież czad! Później padniesz na krzesełko, podniesiesz słuchawkę telefonu i złożysz osobiste życzenia ważnym dla Ciebie osobom (bez seryjnych sms-ów!!!). Niestety niektórzy nie poznają kim jesteś:), ale się nie poddajesz..dzwonisz dalej! Wspominasz, życzysz, pamiętasz imiona ich dzieci, kotów oraz psów, kanarków i innych takich...

Zrobisz stół, że fotę masz ochotę trzasnąć (wcześniej latałaś 3 godziny po IKEI w poszukiwaniu inspiracji).   Włożysz na ten wieczór z Mikołajem mega kieckę, buty na obcasie 10 cm (waląc dzięki temu czołem w szafkę nad zlewem jakieś 100 razy na godzinę - w kapciach się mieścisz, w obcasie już nie) i przyjmiesz gości.
Uwaga! RODZINA nadchodzi!!!
Część z nich już po 3 godzinach zorientuje się, że właśnie dziś masz imieniny...ooooo! YEAH! Niby nie nowość, bo Ewa masz na imię od urodzenia jakby...ale ok, grzybowa i pierogi potrafią odebrać rozum i pamięć nawet najbardziej pamiętliwym. Usłyszysz, że ładny ten stół, ale dużo gałęzi strasznie i zupełnie nie ma gdzie tych śledzi postawić. Aaaa!!! I te świece! Po cholerę tyle tych świec? Trzeba zdjąć, bo jeszcze się coś zapali albo ktoś się (nie daj Boże!!!) poparzy!!!
Później zjesz 2 kg szlamowatej ryby (bo teściowa robiła i zabije Cię wzrokiem jak nie zjesz)  i 3 kg klusek z makiem rozpaczliwie wierząc, że dzięki temu jednak pieniądze przykleją się do Ciebie a nie 2 dodatkowe kilogramy do dupska. Siorpniesz kompotu ze śliweczki, chociaż zapach ten zawsze wywoływał u Ciebie odruch zwany powszechnie wymiotnym.
Jesteś dzisiaj jakby taka...dystyngowana...Uśmiechasz się przepięknie do ciotek, wujków, babć i takich tam różnych...czując zmęczenie i ból wynikający z konieczności dostosowania się. Przecież dzisiaj MUSI być miło. Tradycja!:) Trochę ciupie Cię w głowie i masz ochotę na duuużo wina, ale to Wigilia przecież! Uspokój się! Usta tylko mocz w kielichu!

Przejrzysz później co przyniósł Mikołaj. OOO! Karty podarunkowe za 50 i 100 zł do 20 sklepów różnych marek, bo co Ci niby innego kupić. Przecież wszystko masz! Nie ma co wymyślać! Tylko nieliczni się odważyli...zaryzykowali i bach! Kupili! I chwała im za to! Znaczy, że zarejestrowali przez ostatni rok cokolwiek na Twój temat.
W poczuciu winy, że na Pasterkę raczej nie pójdziesz i dziecku odpowiednich wartości nie przekażesz, no i że masz prawdopodobnie jednak 2 kg do przodu..co robisz?
Skończysz łiskacza z własnym ojcem..ON też na szczęście lubi:)...nawet w Wigilię! Ma na imię Adam, ale o tym też nikt nie pamiętał...heheheh
Sytuację uratuje grono znajomych, którzy zameldują się u Ciebie zaraz po tym jak odjedzie ostatnia taksóweczka z RODZINĄ! Ci wiedzą jak się nazywasz! Oj tak!;)

Co czujesz?
Na ten i kolejne lata.
Za stara już jesteś, żeby udawać cokolwiek i kogokolwiek. Żeby pić śmierdzący kompot. Żeby wpadać w schematy, które nie są wcale Twoje tylko... czyjeś. Wystarczy już! Szkoda czasu, bo ten niestety bezlitośnie zapierdala!
Oczyszczenie dokonane...a postanowienia zmodyfikowane:

1. Zamiast schudnąć - nie przytyć!
2. Zamiast mówić ciągle "dla", powiedzieć czasem "ja"
3. Zamiast być osobą - być sobą! 



Teraz przepraszam wszystkich, których zaniedbałam w tym roku, roztrząsając się nad sprawami  dotyczącymi osób, które kiedyś wydawały się bliskie. 
Dziękuję tym, od których nadal się uczę pokory i tym którzy poświęcili mi szczerze w tym roku choćby kilka minut swojego żywota..

No i jeszcze jedno publiczne postanowienie (te publiczne trudniej potem olać:)):
nie poddawaj się Ewka never! i żyj po swojemu!

Tego i Wam życzę, dziękując jednocześnie za pierwszy rok, który z Nami - Wronkami spędziliście:) 
Cały rok lejcie szampana, zajadajcie truskawy i co tam jeszcze lubicie a potem już tylko.....raphacholina:)


p.s. i jak masz mi podarować w przyszłym roku kartę do Reserved lub gdziekolwiek indziej, to wsadź sobie ją lepiej do dupy, bo to żałosne i tyle!
dziękuję za uwagę!


4 komentarze:

  1. Lepsza karta do Reserwatu niż czajnik i żelazko. :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam takiego faceta jednego, co potrafi przynieść w prezencie urodzinowym kilogram wędzonej ryby;) Zatem! Tak, masz rację!:)

      pozdr
      ewa

      Usuń
  2. Przeczytałam jednym tchem, jak zwykle. Uwielbiam ten blog!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Motywujesz nas kobieto! Oj motywujesz! Trzeba się do cholery porządnie zabrać za ten blog wreszcie..Ech!
      dzięki!:)
      pozdr!
      wronki

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...