piątek, 22 czerwca 2012

jednodniowy fakap przejściowy

Jest jak trzydniówka u dzieci - pojawia się dość nagle, jest krótka ale z bardzo intensywnym przebiegiem i nic nie możesz z tym zrobić tylko jakoś przeżyć... Jak rozpoznać jednodniową ostrą formę deprechy klasycznej?

1. Już rano nie możesz się obudzić... nic, zero, za cholerę nie możesz wstać i kropka. Przestawiasz 15 razy budzik w półśnie eliminując kolejne czynności poranne, gdyż aktualnie wydają Ci się totalnie zbędne i twój mózg jest aktualnie bardzo kreatywny w tym zakresie: przecież nie musisz umyć włosów - kitki są w modzie, względnie możesz sobie zawsze na głowie jakąś "korbę" wywiązać, poranny prysznic - eeeeee nikt jeszcze z brudu nie umarł przynajmniej ja nie znam... śniadanie zostało wyeliminowane już w pierwszej kolejności - "nikt się jeszcze z głodu nie zesrał" - przepraszam za wulgaryzmy ale to cytat autorki :), makijaż będzie jakby bardziej oszczędny - naturalny... no i finalnie coś tam w tej szafie jakimś cudem znajdziesz żeby na siebie wrzucić... Jesteś dumna ze swojego procesu myślowego bo jakby nie było możesz SPAĆ dalej!

2. I tak sobie niby śpisz ale jednak nie śpisz i już czujesz takie charakterystyczne smyranie w okolicy pępka, które zaczyna się rozprzestrzeniać gwałtowanie, zaczynasz nerwowo napinać pośladki - na zmianę raz jeden raz drugi... co za cholerne natręctwo... to znak - nadchodzi MR. WKURW... zatem wstajesz... Chodzisz bez celu po domu tak nie do końca wiedząc o co Ci w zasadzie chodzi w tym chodzeniu. I tak chodząc dochodzisz do wniosku, że jednak nigdzie dzisiaj nie dojdziesz i że jednak położysz się pod kocem... Koc jest absolutnie niezbędnym atrybutem deprechy bez względu na temperaturę na zewnątrz czy wewnątrz.

3. Leżysz sobie pod tym KOCEM jak warzywo czasami wzdychasz i pochlipujesz cicho... początkowo produkujesz wyłącznie jedną myśl: mam wszystko w dupie! Następnie niestety pojawiają się w głowie inne super odkrywcze myśli... i oprócz tego że masz wszystko gdzieś dobiega do Ciebie że: jesteś gruba hmmm nawet bardzo gruba, wiecznie głodna - poważnie rozważasz posiadanie w sobie robala, który za ciebie połyka te wszystkie produkty łyk łyk łyk hmmm jednak nie... jednostki z robalami nie są grube - fuck!,  dużo lodów, jesteś nieszczęśliwa i zmęczona, lody, wszystko cię boli, nie masz siły, lody, pewnie jesteś chora - tak raczej jesteś znacznie chorsza, względnie przejechał po Tobie czołg - jak mu tam było... a Rudy - może być Rudy - nie może być inaczej, nadal lody, tak właśnie będziesz sobie leżeć i kropka i to jest cudownie zajebista koncepcja, a w zasadzie to nikt Cię nie lubi, lody, a już na pewno nikt Cię nie kocha, jesteś taka samotna i beznadziejna a przede wszystkim to masz wszystko w dupie no i zdecydowanie lody faken.

4. Jak to faken nie ma LODÓW - masakra jakaś! Lody podobnie jak koc są absolutnie niezbędne w przebiegu deprechy. Jak możesz nie mieć w domu lodów! Dżizus! Jesteś jednak bardziej beznadziejna. Postanawiasz zatem zjeść cokolwiek przecież i tak jesteś gruba a nawet bardzo gruba zatem już po 3 godzinach zjadłaś: 2 kanapki z masłem i solą, 2 cukierki, 4 ogórki kiszone, pół tabliczki czekolady, rzodkiewkę a i na obiad frytki z piekarnika z ketchupem. Kuchnia Fusion jest tym co aktualnie kochasz - przegryzanie czekolady rzodkiewką jest nawet zabawne - lekko szczypie w język. WoW tak to jednak możliwe - zjadłaś to wszystko... i sama już nie wiesz na co masz jeszcze ochotę... ale generalnie możesz aktualnie zjeść małą krowę... albo i dwie zwłaszcza leżąc pod kocem i oglądając tv.

5. W tv leci cokolwiek... telezakupy mango są aktualnie dla Ciebie mega pasjonujące zwłaszcza taki mały odkurzaczyk na parę hmmm robi cuda... hmmm chyba koniecznie potrzebuję taki odkurzaczyk... w ostrym dyżurze vol. 5 jakiemuś pacjentowi podają pawulon - ja też poproszę... chcę sobie w końcu spokojnie umrzeć, o! pas z elektrowstrząsami do produkcji mięśni brzucha niesie Twoją wyobraźnie... wymieniasz to za odkurzaczyk. Oglądasz film mega babski shit, który widziałaś już 150 razy no i co z tego 151 raz też jest cudowny i możesz podpowiadać aktorom dialogi... i tak lepsze to niż muzyka, aktualnie dowolna płyta jaka wpadnie Ci w ręce tylko pogłębi Twój stan bo nawet ko ko ko ko euro spoko interpretujesz jako wjazd na Ciebie, że niby kurą jesteś czy coś w tym stylu... więc lepiej nie ryzykować i tak dostatecznie wszystko Cię dookoła denerwuje...

6. WKURW na wszystko jest wpisany w deprechę bankowo. Telefony są dozwolone tylko od koleżanek gdyż tylko one mogą Cię zrozumieć... a i absolutnie żadnych niezapowiedzianych wizyt... pukanie do drzwi jest czymś co może na poważnie Cię zdenerwować... w końcu jest godzina 14.00 Ty chodzisz nadal w pidżamie - czy raczej czymś raczej bliżej niedookreślonym co ledwo zakrywa ci tyłek, nie kąpałaś się przecież gdyż leżałaś pod kocem, włosy dawno kiedyś przypominały fryzurę więc aktualnie masz na głowie studium przypadku "odleżyny wszelakie", do tego masz na sobie bardzo naturalny makijaż hmmm zabójczo naturalny... zatem każdy kto odważy się zapukać musi mieć naprawdę MEGA JAJA.

Nadal puka - ojacieszpierdziele człowieku obyś jednak był z żelaza... PANIKA! jedyne co przychodzi Ci aktualnie do głowy to zawinąć się w koc (a mówiłam że jest niezbędny) i założyć okulary przeciwsłoneczne - jedne na oczy, drugie na włosy co by przybrały jakąś mniej odrażającą formę... chyba do nędzy możesz mieć światłowstręt w swoim własnym domu... i tak oto otwierasz te cholerne drzwi... I co tak stoi i patrzy z wytrzeszczem... kobiety w kocu ze światłowstrętem nie widział... no na boga!!! Po dłuższej chwili... otwiera usta... postanawia coś jednak powiedzieć ooooooo!!! desperat jeden...

DESPERAT: "czy wszystko w porządku?".

No zaprawdę powiadam Wam samobójca...

JA: "nic nie jest w porządku... ja tu procesuję temat depresji ze światłowstrętem... zatem do brzegu, o co chodzi?"

Cisza... zapewne myśli po jakiego lekarza zadzwonić w pierwszej kolejności - ortopedę, gdyż jakby patrzy na moje kolana, psychiatrę - tak wynika z ogólnego looku czy też może warto sięgnąć po jakiś rodzaj medycyny niekonwencjonalnej... egzorcysta???



Po takiej wizycie mogą Cię uratować tylko BRATNIE DUSZE :) i to jest zajebista rzecz w odbywaniu stażu w depresji jednodniowej. Jedna przyjaciółka jedzie do Ciebie z lodami i trampkami - czerwonymi, vintage co je sama dla Ciebie kupiła WoW- a jak wiadomo buty są lekarstwem na wszystko, druga pisze do Ciebie wierszyki :) i musisz się uśmiechnąć bo to strasznie fajne wierszyki są, dostajesz do skrzynki na listy czekoladę z dopiskiem "oby poszło w cycki", gadasz jednocześnie z 5 osobami przez wszelakie dostępne media, właśnie zostałaś zaproszona na kawkę, na wieczorek przy cytrynóweczce z plotami, na wspólny wypad weekendowy do spa bo jakieś duże zniżki i są na 2 osoby :) :) :) no i na weekendową imprezkę z przytupem i innymi nielegalnymi poprawiaczami nastroju :).

Już Ci LEPIEJ... zaczynają pojawiać się pierwsze objawy wychodzenia z deprechy: ogarniasz otoczenie wokół siebie - resztki jedzenia, papierki, okruszki i inne umilacze, idziesz pod prysznic - im dłużej on trwa tym lepsze rokowania, fryzura i makijaż to już next level dający sporą nadzieję na happy end, ale kropką nad i jest tekst, który wypada Ci niespodziewanie z ust: "dżizus krajst!!! aaaaaaa!!! czemu ja to wszystko zjadłam - dieta szybko jakaś dieta od jutra :)"


A na koniec spis krótkich porad dla przypadkowych użytkowników zewnętrznych kobiety z deprechą:
1. Zdecydowanie należy szybko dowieźć lody - ze 3 smaki w galonach i przytulić bez słowa - bez słowa powtarzam!
2. Nie pocieszaj - wszystko będzie dobrze, nie jesteś gruba, do jutra Ci przejdzie - to naraża Cię na utratę zdrowia zdecydowanie... 
3. Nie mów żadnych komplementów - nic nie dają a tylko podsycają Mr. Wkurw - żadne jesteś boska, piękna, masz super cycki i fajną fryzurę... tylko przedłużasz stan kliniczny...
4. Żadnych prób wjazdów na ambicję - jak np. daj spokój, przestań, ogarnij się... sam się ogarnij na boga!!!

Wychodzi na to, że należy chorą zostawić spokojnie w samodzielnej agonii... samo przejdzie... jak trzydniówka u dzieci :)

kasia




ps. a tak wygląda "korba na głowie" gdyby ktoś nie wiedział :)




photo: lejdis.pl

2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...